Stałam oparta o szybę i wpatrywałam się w podjazd sąsiadów. Stało tam czarne, sportowe auto, a obok niego mężczyzna w średnim wieku. Nieco przygarbiony, z lekką, aczkolwiek widoczną, siwizną. Pakował do bagażnika ostatnie torby, robiąc niewielkie przerwy na otarcie potu z czoła. Był środek upalnego lipca. W progu domu pojawiła się drobna osoba pani Tashy ze szklanką lemoniady w ręku, opierająca się o framugę drzwi i wpatrująca się w męża. Gdy tylko ją zauważył, zachęcony gestem ręki, podszedł do niej i wypił przyniesiony przez nią napój. Byli dobrym małżeństwem. Wiedziałam o tym od małego. Nie potrafiłam do końca wyjaśnić, dlaczego tak uważałam, ale tak było.
Za małżeństwem pojawił się Thomas. Mój Tommy, z którym znam się od dziecka, z którym wygłupiałam się, żartowałam, przytulałam i kłóciłam. Ten, który ocierał moje łzy i rozweselał mnie przy najbliższej okazji. Chłopak, który nienawidził tarmoszenia jego włosów, oraz mówienia do niego Tommy, chodź dla mnie robił wyjątek. Tak, to był on. Stał zmieszany przy rodzicach, zbierając zapewne myśli. Z jednej strony czekała go szansa na spełnienie marzeń o aktorstwie, a z drugiej, była jego rodzina, ja i myśl, że musi nas opuścić. Nie chciałam żeby wyjeżdżał. Naprawdę tego nie chciałam. I chodź wiedziałam, że to egoistyczne, wolałam, by został w Southwark, ze mną. Był dla mnie jak starszy brat, ktoś, kogo nigdy nie miałam, kto był balsamem na moje rany. A teraz miał wyjechać za ocean i mieszkać w Nowym Yorku. Zawsze o tym marzył.
Spojrzał przelotnie w stronę mojego domu, a gdy spostrzegł, że stoję przy oknie, spojrzał na mnie z nadzieją i czymś jeszcze, czego nie potrafiłam wtedy rozszyfrować. Nie zastanawiając się, ubrałam trampki i wyszłam z domu, przechodząc na drugą stronę drogi. Moje usta ułożyły się w wąską linię, a brwi zmarszczyły. To był znak, że zaraz zacznę płakać.
- Rose... - Chyba chciał coś powiedzieć, ale nie zwróciłam na to uwagi. Wtuliłam się w tors chłopaka, po czym łzy spłynęły strumieniami po policzkach, jednocześnie mocząc Tommy'emu koszulkę. Mówiłam sobie w myślach, że muszę być silna i się otrząsnąć, że przecież on o mnie nie zapomni i wciąż będziemy przyjaciółmi. Ale ja jak głupia płakałam, ponieważ nie zobaczę go przez...nawet nie wiem ile. Kilka tygodni? Miesięcy? Lat? Komunikatory to nie to samo, co normalne spotkanie. Przez Skype'a go nie przytulę, a on z sms'ów nie wyczuje momentu, w którym będzie mi smutno, ponieważ będę mogła to zatuszować. Stwarzać pozory, że jest dobrze, co nie udawało mi się w realnym życiu, ponieważ zawsze widział, kiedy coś się ze mną działo. Cały Thomas.
- Musisz jechać, prawda? - zaśmiałam się przez łzy, zdając sobie sprawę z mojego głupiego pytania.
Tommy również się zaśmiał, lecz nieco ciszej.
- Zobaczymy się tak szybko, jak to będzie możliwe - powiedział, doskonale wiedząc, że właśnie to chciałam usłyszeć i pogłaskał mnie po włosach. Tak jak wtedy, gdy mieliśmy po trzynaście lat. Od tamtego czasu uwielbiał to robić. Twierdził, że moje włosy są tak miękkie w dotyku, że to robi się naprawdę uzależniające. Zaśmiałam się nieznacznie na tę myśl.
Złapałam go za rękę. Wyglądało to nieco śmiesznie. Moje drobne rączki w jego wielkich dłoniach.
- Tommy...
- Hmm?
- Obiecaj mi...- wyciągnęłam do niego dłoń, składając ją w pięść i wystawiając malutki palec - Że nigdy nie zapomnisz o naszej przyjaźni.
On uśmiechnął się ciepło i powiedział ;
- Obiecuję.
- Przyjaźń na zawsze? - przybliżyłam dłoń do jego torsu.
- Na zawsze - złączył nasze małe palce w haczyki, na znak przysięgi.
Pan Mark Sangster gestem ręki dał synowi do zrozumienia, że pora jechać. Thomas przytulił mnie ten ostatni raz, a ja po chwili patrzyłam, jak wsiada do samochodu i odjeżdża w prażącym słońcu.
- Do zobaczenia, Tommy - pomachałam mu, chodź on już z pewnością tego nie widział.
No więc tak. Witam na moim nowym blogu :D Opowiadanie będzie nieco luźniejsze, niż Księżyc i Blake, do którego linka zostawiam tu. Tak jak w KIB jest dużo tajemniczości, problemów i stworzeń nadnaturalnych, tak to opowiadanie będzie zupełnie inne. Zahacząjca o problemy rodzinne, rozterki miłosne, perypetie życiowe, o przyjaźń wystawioną na próbę, rozczarowania i kto wie...może jakieś sekrety, historia. Mam nadzieję, że się wam ona spodoba :D
I tak w kwestii organizacji. Informacje będę zamieszczać w rubryce "Aktualności". Będę tę rubrykę często edytować i podawać terminy pojawienia się rozdziałów oraz inne tego typu sprawy.
Buziaki :* / Raven.
Kurwa.
OdpowiedzUsuńTo o czym piszesz w notce, co będzie w blogu to mi kurwa przypomina trochę mnie i sedesa XD
*pozdro dla kumatych*
A to jak Rose opisywała jakie relacje ma z Tommy'm to przypomina mi naszą rozmowę, która się zakończyła o 03.00 XDDD
No ale mniejsza.
Dziękuję Karinko, że postanowiłaś zrealizować moje marzenie utworzenia bloga o moim kochanym Sangsterze o mojej fav tematyce ^^
Czekam na 1 rozdział. Weny nie bd ci życzyć bo i tak bd cię nękać na Skypie, fb i rozmowami telefonicznymi XDDDDD
KC ;**
Powiem że bardzo mnie wciągnął prolog. Po tym co przeczytałam i jak bardzo emocjonalnie wpłynęło na dziewczyne – oni na pewno będą razem, ale to się dowiem później xx
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowych ;)
Jeju, świetny prolog! Piszesz naprawdę ciekawie. Pozdrawiam i życzę weny! Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńO ja *^*
OdpowiedzUsuńSangster <3
Kocham <3
Jeszcze ta tematyka <3
To będzie chyba mój ukochany blog <33
Jeszcze pisany w 1 os <333333
Bardzo podoba mi się twój styl pisania *,*
Mam nadzieję więc, że blog zostanie ukończony, bo się załamię jeśli takie cudo zostanie usunięte ._.
Cóż, nie zostaje mi nic innego jak życzyć weny i czekać na next <3
No więc jestem! Wybacz mi, że dopiero tak późno po Twojej wizycie ja pojawiam się u Ciebie, ale wybrałaś dość ciekawy czas, bo w ten weekend, 9 stycznia miałam studniówkę XD Więc sama rozumiesz, przygotowania, fryzjery kosmetyczki, paznokcie i popołudniami nic nie miałam dla siebie czasu, by ogarnąć blogosferę ;-;
OdpowiedzUsuńPowiem tak, błędów nie zauważyłam, nie wiem czy mam słabe oczy, albo po prostu jesteś tak świetna :P Mam nadzieję, że to 2 XD
Poczułam się przez chwilę jak na planie takiego amerykańskiego filmu, a ja takie uwielbiam! Świetną atmosferę stworzyłaś i już wiem, że jednak Twojemu blogowi na 100% zrobię wyjątek i zostanę u Ciebie na zawsze <3
Relacja Rose i Tommy'ego nie wydaje mi się na tyle bliska, by była to JEDYNIE przyjaźń, o nie nie! Bardzo mnie ciekawi to, co się będzie działo dalej. Naprawdę!
Także, chyba lecę czytać dalej, pozdrawiam serdecznie i buziaczki ;*
O, jesteś... Strasznie, ale to strasznie spodobał mi się Twój prolog. Po prostu strasznie mi się spodobał. Już wiem, że na pewno będę czytać tworzoną przez Ciebie historię. To jest takie cudowne i w ogóle... A po drugie bardzo lubię ten gatunek, klimat... najlepsi przyjaciele i... cała reszta historii :) więc to jest drugi powód, dla którego będę to czytać. Muszę, bo chcę się dowiedzieć, jak dalej potoczy się ich historia. Naprawdę ciekawy i przyjemny napisałaś prolog, oczywiście :) Naprawdę jestem bardzo zainteresowana historią Rose i Thomasa. Na pewno pojawię się tutaj nie raz. :)
OdpowiedzUsuńAch i ten ładny, przykuwający oko szablon :)
Pozdrawiam :)
Thomas ❤
OdpowiedzUsuńI ta tematyka.... boskie.
Pozdrawiam
Kot